"Vita mutatur non tollitur"

Pośmiertne wystawy twórców nauki i kultury;
prezentacje postaci i ich dorobku

Tomasz Strzembosz  (1930-2004)

Tomasz Strzembosz - sylwetka
Tomasz Strzembosz - publikacje i bibliografia

 

 Tomasz Strzembosz, 1930-2004
16 października 2004 r. w Warszawie zmarł w wieku 74 lat
profesor Tomasz Strzembosz, wybitny historyk, specjalizujący się
w najnowszych dziejach Polski. Człowiek mężny. Rzetelny uczony.
Wychowawca. Społecznik. Harcerz. Wytrawny turysta. Publicysta.
Kustosz Pamięci Narodowej. Honorowy Obywatel Jedwabnego.
Profesor był autorem ponad stu publikacji naukowych i popularnych,
wielu książek i redaktorem naukowym kilkunastu różnych pozycji.

 

 

  "Urodziłem się 11 września 1930 roku w Warszawie jako jeden z trojaczków (siostra Teresa i brat Adam). Ojciec mój, Adam Strzembosz, adwokat, pochodził z Podola, gdzie część rodziny przeniosła się w XVIII wieku. Urodził się w majątku Oleksiniec, położonym koło miasteczka Jarmolińce, pomiędzy Kamieńcem Podolskim a Płoskirowem (obecnie Chmielnick). Matka, Zofia z Gadomskich, pochodziła z północnego Mazowsza, urodziła się we wsi Suche koło Płoniaw, między Makowem Mazowieckim a Przasnyszem. W Warszawie mieszkaliśmy do lata 1944 roku, kiedy to Ojciec wywiózł nas do Milanówka, a sam powrócił na Powstanie do Warszawy. Został ranny w walce, choć nie był żołnierzem AK, lecz współpracował z Delegaturą Rządu na Kraj.

  W Warszawie ukończyłem szkołę powszechną oraz pierwszy rok gimnazjum na tajnych kompletach Gimnazjum i Liceum im. św. Stanisława Kostki przy ul. Traugutta. Po powstaniu, w grudniu 1944 roku, przenieśliśmy się do w Krakowskie i od maja 1945 roku uczęszczałem do V Gimnazjum i Liceum w Krakowie. Latem 1946 roku wróciliśmy bliżej Warszawy. Ojciec zamieszkał w małym pokoiku przy ulicy Piusa XI (Pięknej), gdzie miał kancelarię adwokacką, a my wszyscy w Józefowie koło Otwocka. Od września 1946 do maja 1949 roku uczęszczaliśmy do Samorządowego Ogólnokształcącego Gimnazjum i Liceum w Falenicy, gdzie uzyskałem maturę o kierunku przyrodniczym. Po zdaniu egzaminu na Wydział Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, od października 1949 roku byłem jego studentem. Tu ukończyłem I i II rok studiów, a na III przeniosłem się na Uniwersytet Warszawski ze względu na specjalizację archiwalną, która była jedynie tutaj, a mnie coraz bardziej interesowała praca badawcza. Po ukończeniu, z wynikiem bardzo dobrym, III roku miałem za sobą tzw. studium zawodowe, jednak na tzw. studium naukowe, trwające jedynie rok i zakończone magisterium, się nie dostałem, a to ze względu na opinię ze strony ZMP, a zapewne także komórki partyjnej.

  Tu muszę dotknąć innych kwestii niż nauka. Od września 1945 roku aż do samorozwiązania się drużyn ZHP na przełomie lat 1948 i 1949 byłem członkiem ZHP, najpierw w V Krakowskiej Drużynie Harcerzy, a potem w 46 Warszawskiej Drużynie Harcerzy w Falenicy. W roku maturalnym niemal cała nasza klasa, pod naciskiem wychowawcy, prof. Wincentego Łąckiego (żołnierza ochotnika wojny 1920 roku i żołnierza AK), zapisała się do szkolnego koła ZMP. Prof. Łącki argumentował to następująco: nie po to uczyliśmy was w czasie wojny na kompletach, ryzykując życie, byście teraz nie dostali się na studia jako niezorganizowani.

  ZMP, a dokładniej Akademicki Związek Młodzieży Polskiej (AZMP) wyglądał w Krakowie dość "po europejsku", jak na tamte warunki. Nie było jakichś drastycznych nacisków i dozwalano na pewną swobodę przekonań. Zupełnie inaczej było w Warszawie, gdzie stalinizacja tej organizacji była ogromna, wręcz szokująca. W związku z tym zacząłem protestować, powoływałem się na stosunki krakowskie, byłem "niepokorny" i "negatywny". Faktycznie znalazłem się poza organizacją. To właśnie było niewątpliwie powodem, że mimo doskonałych wyników nie dostałem się na studium naukowe. Ja zresztą także miałem dość tej uczelni.

  W październiku 1952 roku rozpocząłem pracę zawodową jako młodszy asystent w Archiwum Miasta Stołecznego Warszawy i Województwa Warszawskiego (Krzywe Koło 7). Po paru miesiącach zostałem przeniesiony służbowo do Archiwum Akt Dawnych (Długa 7), gdzie pracowałem przy porządkowaniu akt XIX-wiecznych. Po kilku miesiącach pracy okazało się, że "nadal jestem członkiem ZMP", tym razem przy Naczelnej Dyrekcji Archiwów, oraz że koło to ma zintensyfikować swą pracę, między innymi poprzez wyjazdy na wieś z agitacją antyreligijną. W tej sytuacji wystąpiłem z koła ZMP, co zostało potraktowane jako manifestacja polityczna. Miałem parę niemiłych spotkań z pracownikiem UB, grożono mi obozem odosobnienia, lecz ostatecznie skończyło się to natychmiastowym usunięciem z pracy. W efekcie od września do grudnia 1953 roku pracowałem w Archiwum jako robotnik przy przeprowadzce, a od stycznia 1954 roku dostałem się do Muzeum Historycznego Miasta Stołecznego Warszawy (Rynek Starego Miasta 28), którego dyrektor, doktor Janusz Durko, zaryzykował przyjęcie mnie do pracy w charakterze asystenta oświatowo-naukowego w Dziale Oświatowym Muzeum. Przepracowałem tam ponad 12 lat, oprowadzając wycieczki i organizując różne kursy, na stanowisku asystenta, starszego asystenta i adiunkta.

  W 1955 roku władze zadecydowały, że tacy jak ja, z nie ukończonymi pełnymi studiami (eksperyment ze studium "zawodowym" i "naukowym" trwał tylko rok), mogą podjąć studia zaoczne, podczas których muszą zdać bodaj siedem egzaminów (historia polska i powszechna od XVIII w.), bo - na fali odnowy - już zdane uznano za "niesłuszne" i nie dające gwarancji uzyskania właściwej wiedzy. W tymże roku podjąłem takie studia, które ukończyłem egzaminem magisterskim w marcu 1959 roku, z wynikiem bardzo dobrym, a moja praca magisterska 'Tumult warszawski 1525 roku' została opublikowana przez PWN. Także na fali odnowy dostałem w 1957 roku od Henryka Altmana, dyrektora Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, zaświadczenie, że zostałem
[wcześniej] usunięty ze służby archiwalnej z przyczyn politycznych.

  Nowa sytuacja, jaka powstała w polskiej historiografii po październiku 1956 roku, spowodowała, że od 1958 roku porzuciłem "małżeństwo z rozsądku" - Warszawę XVI wieku - i zająłem się raczkującą wówczas historią Polski w II wojnie światowej, która interesowała mnie od dawna. Zaowocowało to publikacjami, dzięki którym zostałem zauważony przez ówczesnego kierownika Zakładu Dziejów Polski w II Wojnie Światowej Instytutu Historii PAN, doc. Czesława Madajczyka i od 1 listopada 1966 roku zaangażowany do tej instytucji, kierowanej wówczas przez prof. Tadeusza Manteuffla. Trwałem tutaj do roku 1984, kiedy to przeniosłem się na Wydział Nauk Humanistycznych KUL, gdzie już od roku akademickiego 1976/1977 prowadziłem zlecone wykłady monograficzne.

  Od 1958 roku zajmowałem się porządkowaniem dużego zbioru akt Głównej Kwatery Szarych Szeregów, który znajdował się w IH PAN, i publikowałem prace cząstkowe o tej organizacji, a od 1961 roku podjąłem poszukiwania dotyczące konspiracyjnej walki zbrojnej w Warszawie w latach 1939 - 1944 oraz rozszerzałem swoje zainteresowania na wszystkie organizacje młodzieżowe, działające w warunkach konspiracyjnych. Przy tej okazji zgromadziłem unikatowy zbiór relacji (w sumie około 1.200) - większość relacjonistów dzisiaj już nie żyje. Jako pracownik IH PAN zacząłem przygotowywać pracę doktorską na temat pionów walki bieżącej warszawskich organizacji konspiracyjnych 1939 - 1944. Rozprawę tę obroniłem dopiero w marcu 1972 roku, gdyż i temat był wyjątkowo trudny, i przeszkadzały mi w tym zobowiązania instytutowe, zwłaszcza praca nad wydawnictwem źródłowym 'Ludność cywilna w powstaniu warszawskim 1944 roku', w której miałem duży udział.

  Zarówno książka stanowiąca moją dysertację doktorską, jak i następna, 'Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939 - 1944', po przygotowaniu do druku i złożeniu zostały rozsypane, trzecia: 'Miasto groźne' (1.200 stron maszynopisu) kończąca "trylogię" i najpełniejsza, nie poszła do wydawnictwa na polecenie prof. Madajczyka (a była to jedyna pisana w ramach planu wydawniczego Instytutu Historii), wtedy już także dyrektora IH PAN. Byłem w sytuacji kryzysowej. 'Oddziały szturmowe konspiracyjnej Warszawy 1939 - 1944', które miały się ukazać w 1973 roku - zostały rozsypane, 'Akcje zbrojne...' - planowane na 1975 rok - rozsypane, 'Miasto groźne' - przygotowane w 1975 roku - pozostawało na wieki w maszynopisie.

  Wtedy prof. Madajczyk zaproponował mi zmianę tematyki pracy z dziejów polskiego podziemia na skład społeczny kadr Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, nie obiecując zresztą żadnego wyjazdu na Zachód. Była to śmierć twórcza. Pierwszy raz wyjechałem do Londynu (był to mój pierwszy studyjny pobyt zagraniczny) na trzy tygodnie w 1977 roku (w zastępstwie chorej koleżanki), następnie na sześć tygodni w 1979 roku i na miesiąc w 1982 roku. Wyjechałem tam, by się dowodnie przekonać, że jest to temat nie do zrealizowania (nie mówiąc już o habilitacji), gdyż brak było odpowiednich materiałów. Ale, pracując wieczorami w Studium Polski Podziemnej, zbierałem nadal informacje o Armii Krajowej, zwłaszcza na ziemiach wschodnich okupowanych przez ZSRR. Wiedziałem już, że w IH PAN nie będę się habilitował, nie było zresztą żadnych działań, by mi to umożliwić. W tej sytuacji zdecydowałem się na przeniesienie na KUL i na podjęcie właśnie tam próby habilitacji.

  W 1979 roku ukazała się wreszcie (dzięki presji części środowiska historycznego, w tym profesora Stefana Kieniewicza, oraz nowej sytuacji politycznej) moja praca doktorska: 'Oddziały szturmowe...', przetrzymywana od nieomal ośmiu lat w cenzurze. Wcześniej, w 1978 roku opublikowano 'Akcje zbrojne...' (cztery lata w cenzurze); niektóre rozdziały 'Miasta groźnego' udało mi się zamieścić w "Kwartalniku Historycznym". W 1983 roku ukazały się drugie wydania obu książek, bardzo poszerzone i poprawione. Był to niespodziewany "poślizg" po okresie "Solidarności" 1980 - 1981, kiedy to cenzura zelżała i puściła przetrzymywane książki do druku.

  W 1981 roku, mając od dawna kontakty z KUL i pewną pozycję w tamtejszym środowisku naukowym, podjąłem decyzję habilitowania się na Wydziale Nauk Humanistycznych KUL, formalnie na podstawie ogłoszonych już 'Akcji zbrojnych...', faktycznie zaś maszynopisu 'Miasta groźnego', który zawierał o wiele kompletniejszy aparat naukowy. Habilitacja odbyła się w marcu 1982 roku, recenzentami byli: prof. Aleksander Gieysztor, prof. Ryszard Bender, prof. Jerzy Kłoczowski i prof. Tomasz Szarota, a więc uczeni z KUL, Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Historii PAN.

  W 1982 roku, napisawszy w sumie cztery książki o okupowanej Warszawie (czwartą było 'Odbijanie i uwalnianie więźniów w Warszawie 1939 - 1944') oraz kilkadziesiąt rozpraw i artykułów, uznałem, że to wystarczy, i podjąłem zupełnie nowy, dziewiczy temat: dzieje ziem wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939 - 1941. Praca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim stwarzała mi takie możliwości - nikt nie ingerował w to, nad czym pracuję, atmosfera była bardzo dobra: robiłem, co uważałem za stosowne, a że moją dydaktykę wzbogacałem o zdobywane tu doświadczenia, sądzono, że tym lepiej.

  Mimo iż było obyczajem, że po zrobieniu habilitacji otrzymywało się stanowisko docenta, Wydział ds. Wyznań, któremu podlegał KUL (a faktycznie lubelskie SB), nie wyraził zgody na mianowanie, a KUL nie chciał naciskać, by nie dostać definitywnej odmowy. Tak też od marca 1982 do marca 1989 roku, przez siedem lat, byłem adiunktem - doktorem habilitowanym. Dopiero w okresie obrad Okrągłego Stołu, w których uczestniczył mój brat, przyznano mi stanowisko docenta. Na KUL prowadziłem bardzo liczne seminarium magisterskie, wykształciłem ponad sześćdziesięciu magistrów. Od 1991 roku, czyli od uzyskania stopnia profesora, prowadziłem tam seminarium doktorskie, na którym stopień ten dotychczas uzyskało jedenaście osób.

  W 1985 roku prowadziłem poszukiwania archiwalne w Londynie jako stypendysta podziemnego Zespołu ds. Nauki, a w 1989 roku - jako stypendysta Fundacji z Brzezia Lanckorońskich. Oba stypendia wykorzystałem już do przeprowadzenia kwerend archiwalnych dotyczących polskiego oporu na ziemiach północno-wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939 - 1941. Jednak dopiero w latach dziewięćdziesiątych ogłosiłem pierwsze książki i studia z tej tematyki; trzeba było najpierw przebić się przez źródła, dowiedzieć i - przede wszystkim - zacząć rozumieć tamte sprawy i tamtych ludzi. Zająłem się także sowieckim systemem okupacyjnym w Polsce.

  A co poza nauką? W kwietniu 1957 roku ożeniłem się z Marią z Dawidowskich, mamy dwoje dzieci: Annę Dorotę i Macieja Tomasza, oraz dziewięcioro wnuków.

  Jesienią 1956 roku wróciłem do przerwanej w 1949 roku pracy harcerskiej. W latach 1957 - 1958 prowadziłem drużynę harcerską w [warszawskim] Hufcu Śródmieście ZHP. Musiałem ją przerwać, tak ze względu na rodzinę, pracę zawodową i studia, jak i z powodu zmian, jakie zaczęły następować w ZHP, gdy
[zrazu] zaskoczona rozmiarami przełomu październikowego PZPR przezwyciężyła kryzys i zaczynała odbierać oddane społeczeństwu pola.

  Nadal jednak pozostawałem w kontakcie z harcerstwem, tym niepokornym, między innymi biorąc udział w półlegalnych i nielegalnych obozach, zlotach i spotkaniach oraz wpływając piórem na myślenie o polskim harcerstwie. Jesienią 1980 roku, gdy nastąpił kolejny przełom, podjąłem współpracę z Porozumieniem Kręgów Instruktorskich im. Andrzeja Małkowskiego (KIHAM), a jesienią 1981 roku, gdy wyodrębnił się nurt domagający się pełnej samodzielności Harcerstwa, wszedłem doń, zostając wiceprzewodniczącym Niezależnego Ruchu Harcerskiego (NRH). Tę działalność przerwał stan wojenny.

  W latach 1982 - 1988 byłem członkiem podziemnej Rady Edukacji Narodowej (REN), a od roku 1983 do 1988 - Społecznego Komitetu Wydawnictw Niezależnych. Od początku byłem też członkiem "Solidarności" i wiceprzewodniczącym Koła "Solidarności" w Instytucie Historii PAN (1980 - 1981).

  W 1991 roku uzyskałem tytuł profesora, a od 1992 roku jestem profesorem zwyczajnym w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Jestem też członkiem Senatu i wykładowcą Collegium Civitas oraz prowadzę seminarium doktorskie na KUL. Pełniłem też i pełnię inne funkcje, z których najważniejsza jest funkcja wiceprzewodniczącego Rady Naukowej ISP PAN.

  Gdy w kwietniu 1989 roku powstał całkowicie niezależny od władz państwowych i politycznych Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, zostałem jego przewodniczącym i funkcję tę pełniłem przez dwie kadencje. Od 1992 roku jestem honorowym przewodniczącym ZHR.

  W roku 1997 przeszedłem na przedwczesną emeryturę, zachowując pół etatu w ISP PAN i kierowanie Pracownią Dziejów Ziem Wschodnich II Rzeczypospolitej.

  Od 55 lat uprawiam turystykę górską i rowerową, a od 45 kajakową. W latach siedemdziesiątych byłem kierownikiem Sekcji Turystycznej Polskiego Klubu Górskiego".


 Tomasz Strzembosz, faksymile podpisu

Tomasz Strzembosz, 2003

Powyższy 'Życiorys' został zamieszczony jako jeden z 'Aneksów'
we wspomnieniowej książce Autora 'W stronę zachodzącego słońca.
Życiorysy wpisane w polską historię' Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2003

 

 

 Dwaj panowie Strzemboszowie   Dwaj panowie Strzemboszowie;
z lewej Tomasz, z prawej Adam.
Warszawa, Wielkanoc 1995
 

 

 

8 XI 2002 roku w Auli Polskiej Akademii Umiejętności
w Krakowie, płk prof. Elżbieta Zawacka, prof. Tomasz
Strzembosz oraz Andrzej Zagórski uhonorowani zostali
tytułem 'Kustosz Pamięci Narodowej' - nagrodą
im. Grzegorza Jakubowskiego. Pamiątkową statuetkę
wraz z dyplomem wręczył nagrodzonym Prezes IPN,
prof. Leon Kieres.

Nagrodę, ustanowioną przez Prezesa Instytutu Pamięci
Narodowej w lipcu 2002 roku, przyznaje Kapituła, której
siedzibą jest Kraków, a przewodniczy jej Prezes IPN.
Przyznawana jest ona za szczególnie aktywny udział
w upamiętnianiu historii narodu polskiego w latach
1939 - 1989, a także za działalność publiczną zbieżną
z ustawowymi celami Instytutu Pamięci Narodowej.
Nagrody zostały wręczone po raz pierwszy.

Podczas uroczystości prof. Kieres podkreślił zasługi
laureatów. Każdy z nich jest nie tylko zasłużonym
w walce o wolność Polski, ale także ma ogromny wkład
w upamiętnianie dziejów narodowych. Ci ludzie chronią
pamięć historyczną, a bez niej nie przetrwa żaden naród.
Przypomniał, jak trudno było w PRL mówić prawdę,
jak historia najnowsza została zakłamana, jakich
spustoszeń dokonali 'inżynierowie dusz ludzkich'.
   Statuetka nagrody 'Kustosz Pamięci Narodowej'

Nagroda "Kustosz Pamięci Narodowej"
i moment jej wręczania 8 XI 2002 r.
Tomaszowi Strzemboszowi

  Prof. Kieres podkreślił, jak wielki obowiązek - przywracanie narodowej pamięci - spoczywa na III Rzeczpospolitej. Nie jest to jednak łatwe - mówił - bowiem przeszłość przez wielu Polaków jest traktowana obecnie jako zbyteczny ciężar. Na zakończenie Prezes IPN dodał, że inaczej niż w II Rzeczpospolitej, która otaczała czcią bohaterów, wszystkich walczących o niepodległość, Instytut Pamięci Narodowej pragnie uhonorować wysiłek tych wszystkich, którzy rozrywają zasłonę niepamięci.

  Po wystąpieniu Leona Kieresa zostały wygłoszone mowy laudacyjne. O prof. Tomaszu Strzemboszu, który w latach pięćdziesiątych był prześladowany przez Urząd Bezpieczeństwa, z powodów politycznych nie mógł obronić pracy magisterskiej, w 1953 roku na wniosek Koła ZMP przy Państwowej Służbie Archiwalnej w Warszawie został usunięty z pracy - przypomniał dr Marek Ney-Krwawicz. Podkreślił z całą mocą, że Profesor Tomasz Strzembosz jest jednym z bardzo nielicznych historyków czasów najnowszych, którzy przeszli przez okres PRL z podniesioną głową, czyli nie zhańbili się napisaniem nieprawdy.


 Tomasz Strzembosz

 

 

Opracowanie i redakcja: Jan Krzysztof Wasilewski


Autor: Jan Krzysztof Wasilewski
Ostatnia aktualizacja: 07.09.2008, godz. 00:48 - Jan Wasilewski