"Vita mutatur non tollitur" |
Pośmiertne wystawy twórców nauki i kultury;
|
Irena Sławińska (1913-2004) |
Irena Sławińska - sylwetka i publikacje
|
Kochana Ireno, przekraczając dziewięćdziesiątkę wkraczamy w okres mało znany z jakichkolwiek opisów. Jak wiesz, przebywamy wtedy w sferze pamięci tak długo, jak długo jej nam starczy. (...) Czesław Miłosz Irena Sławińska zmarła 18 stycznia 2004 roku w wieku 91 lat. Mszę Św. w Jej intencji odprawiono w południe 27 stycznia w Kościele Akademickim KUL. Pochowano Ją 4 lutego na warszawskich Powązkach. |
W 1986 roku otrzymała doroczną Nagrodę TN KUL im. Idziego Radziszewskiego; w 1994 roku – nagrodę Fundacji Alfreda Jurzykowskiego w Nowym Jorku za prace nad dramatem i teatrem. Powstała w r. 1994 Wschodnia Fundacja Kultury, która za cel stawia sobie upowszechnianie sztuki i humanistyki zbliżającej narody, przełamującej stereotypy i ukazującej bogactwo kultury Europy Środkowo- Wschodniej, przyznała Jej swój medal (odznaczenie to otrzymali również m.in. prof. Jerzy Bartmiński, Ryszard Kapuściński, Dora Kacnelson i Dmytro Pałwyczko). Polski PEN-Club przyznał Irenie Sławińskiej w roku 1995 Nagrodę im. Ksawerego Pruszyńskiego. Zgodnie z życzeniem jej fundatora, Mieczysława Pruszyńskiego, przyznawana jest za twórczość eseistyczną i publicystyczną (po raz pierwszy wręczono ją w 1989 roku). Irena Sławińska została też laureatką Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej im. Franciszka Karpińskiego za całokształt twórczości. Nagroda jest przyznawana od 1995 roku przez Oddział Podlaski Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana" w Białymstoku, fundatora nagrody. Co roku inny twórca honorowany jest za wartości ponadczasowe w twórczości literackiej. Wśród nagrodzonych są ks. Jan Twardowski, ks. bp Józef Zawitkowski, Ernest Bryll, Waldemar Smaszcz, ks. prof. Janusz Frankowski - biblista, Stanisław Szewczenko - ukraiński tłumacz i poeta, Marek Skwarnicki - tłumacz i wydawca utworów literackich Karola Wojtyły, Jan Leończuk, białostocki poeta, prozaik, tłumacz i wydawca. W roku 2000 Irena Sławińska została uhonorowana Nagrodą Literacką im. Bolesława Prusa w dziedzinie prozy za lata 1998 – 1999 (ustanowioną przez lubelski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, Urząd Miasta Lublina, Bibliotekę Uniwersytecką KUL i Wydawnictwo "Norbertinum"). Powodem przyznania nagrody była Jej wspomnieniowa książka (szerzej - na naszych stronach) "Szlakami moich wód...". |
||||||||||
Była wielką humanistką, wybitną uczoną, badaczką teorii dramatu, powieści i liryki, teoretykiem i historykiem literatury, teatrologiem i znawczynią Norwida. Podejmowała także wielokrotnie refleksje nad literaturą religijną. Jej zainteresowania skupiały się na dramacie - zwłaszcza poetyckim - oraz na twórczości dramatycznej Cypriana Kamila Norwida i Paula Claudela. Bibliografia Jej prac naukowych obejmuje blisko 500 pozycji, w tym 15 własnych książek (kilka z nich - w językach francuskim i angielskim) i wiele tytułów pod Jej redakcją lub z Jej udziałem. Pod jej kierunkiem powstało około 350 prac magisterskich, była też promotorem ponad 40 prac doktorskich (14 z Jej doktorantów uzyskało habilitację). Tłumaczyła dramaty Claudela ("Atłasowy trzewiczek", "Joanna d'Arc na stosie") oraz Oskara Miłosza ("Szaweł z Tarsu" i "Mefiboset"). Jej naukową drogę przedstawia laudacja Artura Hutnikiewicza z okazji odnowienia Jej doktoratu na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, zamieszczona w podwójnym numerze "Więzi" (XI-XII 1996). Regularnie, na przestrzeni pół wieku, publikowała w "Tygodniku Powszechnym". W roku 1994 została laureatka Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Ksawerego Pruszyńskiego (którą ufundował Mieczysław Pruszyński, brat zmarłego pisarza i publicysty, a która była przyznawana za reportaż literacki, opowiadania i literacką eseistykę w duchu twórczości Kasawerego Pruszyńskiego). |
Irena Sławińska zmarła 18 stycznia 2004 roku w Warszawie, w wieku 91 lat. "Śmierć prof. Ireny Sławińskiej to wielka strata, bo nie mamy już nikogo, kto by tak jak ona widział dzieje dramatu i tragedii z perspektywy historii. (...) Była to osoba o niesłychanej elegancji wywodu, to co mówiła i to co pisała było nacechowane subtelnością i dyskrecją a jednocześnie miało wielką siłę przekonywania; (...) była bardzo towarzysko usposobiona, umiała rozmawiać, lubiła opowiadać ciekawe rzeczy, zwłaszcza o Wilnie, z którego pochodziła. Była wspaniałym człowiekiem". |
||
(Profesor Maria Janion, wybitna historyk literatury, wypowiedź dla KAI) |
W "Tygodniku Powszechnym" (wydanie z 31 sierpnia 2003 roku) Tomasz Fiałkowski ogłosił tekst "Na scenie życia. O Irenie Sławińskiej na jubileusz". Przytaczamy go tutaj w całości. |
||
Dramat i teatr sakralny, 1988 Oskar Miłosz: Misteria. Wybór i wstęp: Irena Sławińska. RW KUL, Lublin 1999 Dramat i teatr religijny w Polsce. (Religijne tradycje literatury polskiej) Popularny teatr religijny w Polsce Irena Sławińska: O rozmowach w III części Dziadów TN KUL, Lublin 1957 Myśl teatralna Młodej Polski. Antologia (seria: Teorie współczesnego teatru). Wybór: Irena Sławińska i Stefan Kruk. Wstęp: Irena Sławińska. Noty: Bożena Frankowska. Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, s.475 Warszawa 1966 Wśród mitów teatralnych Młodej Polski, 1983 Irena Sławińska: Le theatre dans la pensee contemporaine. Anthropologie et theatre. Cahiers theatre Louvain 54 La litterature polonaise contemporaine et le sacre (praca zbiorowa) Irena Sławińska: Współczesna refleksja o teatrze. Wydawnictwo Literackie, s. 482 Kraków 1979 Wokół współczesnego dramatu i teatru religijnego w Polsce (1979-1989) Irena Sławińska: Teatr w myśli współczesnej, PWN, Warszawa 1990 (1979) Irena Sławińska (1988): Moja gorzka europejska ojczyzna Irena Sławińska (I wyd. 1998): Szlakami moich wód..., Norbertinum, Lublin 2004 ISBN: 83-7222-177-4 |
"Moje życiowe pasje? Te, które dotąd trzymają mnie mocnym uchwytem, i te, które mnie opuszczają. Wśród tych pierwszych - »pożądliwość oczu«, nigdy nie nasycona żarłoczność zieleni, lasu, zapachu siana, namiętne umiłowanie wody i cielesnego z nią obcowania. Włóczęga. Teatr. Przyjaźń". To słowa z autobiograficznej książki profesor Ireny Sławińskiej "Szlakami moich wód...". Ostatnia fotografia w tej książce przedstawia roześmianą autorkę u stóp norweskiego lodowca. Data: rok 1996. Nim je wykonano, Pani Profesor pojawiła się, przejazdem z Lublina, w redakcji "Tygodnika": turystyczny strój, sportowe buty. Ze zdumieniem usłyszeliśmy, że wyrusza z autokarową wycieczką do Norwegii: "Zawsze chciałam zobaczyć fiordy". [A przecież już] trzy lata wcześniej obchodziła jubileusz osiemdziesięciolecia... 1. Irena Zofia Sławińska urodziła się 30 sierpnia 1913 r. w Wilnie, "w małym drewnianym dworku na wysokim brzegu Wilii". Wkrótce [nastąpiła] przymusowa wojenna ewakuacja - jej ojciec był inżynierem kolejowym - [która] zawiodła ją wraz z rodziną na Ukrainę, do Kremieńczuga. Potem, po wybuchu rewolucji, była długa droga w towarowych wagonach z powrotem do Polski, do Warszawy. Dwuletni pobyt pani Heleny z Kurnatowskich Sławińskiej i jej dwóch córek w Warszawie przynosi "gorzkie doświadczenia: bezdomności, osamotnienia i - głodu. Był to głód na co dzień, głód dłużących się dni o kawałku suchego chleba". Podczas wojny polsko-bolszewickiej muszą znów uciekać; pierwszą noc w jednym z miast na Pomorzu spędzają na rynku, bo "nikt nie chciał przyjąć kobiety z dwojgiem małych dzieci". Względna stabilizacja przychodzi dopiero w 1921 roku, znów w Wilnie. Irena rozpoczyna naukę w Gimnazjum im. Elizy Orzeszkowej. Ale przyszłość zbiedniałej rodziny nie rysuje się różowo. "Jeden z moich zamożnych stryjów doradzał mamie, by uczyła nas krawiectwa czy robienia kapeluszy, bo dziewczynki nie wyjdą za mąż z braku posagu. Siedziałam wówczas na podłodze, u stóp tegoż stryja, zakrywając rękami podrapane kolana. Moja siostra pierwsza się odezwała: »A ja właśnie wyjdę za mąż i bez posagu, bo jestem ładna«. Wtedy i ja podniosłam na stryja okropnie piegowatą buzię (impertynencko): »Ani myślę robić kapeluszy!«. »To czymże ty będziesz, smarkulo?«. »Ja? Będę profesorem uniwersytetu!« (powiedziało mi się ze złości). Zwalisty stryjek znalazł się na ziemi - ze śmiechu". Stryj okazał się mało przewidujący, choć do profesury na KUL było jeszcze daleko... Świetne gimnazjum ("wszystko zawdzięczam tej szkole" - podkreśla Sławińska) wpajało nie tylko zasady wewnętrznej dyscypliny, ale przede wszystkim rzetelną i rozległą wiedzę, ze szczególnym uwzględnieniem znajomości języków obcych, oraz system wartości, w którym "sprawność intelektualna i osiągnięcia, także w harcerstwie czy sporcie", miały większą cenę niż pochodzenie uczennicy i wielkość majątku jej rodziców. A religia? Pisze Irena Sławińska: "»Wychowaniem katolickim« nazwał Czesław Miłosz swoje lata w Gimnazjum im. Zygmunta Augusta - nie bez ironii. Czy do naszej szkoły przystawałaby ta formuła - oraz ironia? Nauki i ostrzeżenia dobrodusznego ks. Stanisława Jasieńskiego nie pobudzały zapewne do głębszych medytacji, ale nie wyzwalały odporu". Odkryciem współczesnego katolicyzmu była za to obecność w gronie pedagogicznym prof. Stanisława Kościałkowskiego oraz dwóch nauczycielek, które w przyszłości wstąpić miały do zgromadzenia sióstr franciszkanek w Laskach. 2. W 1930 roku [17-letnia] Irena Sławińska rozpoczyna studia na Uniwersytecie Stefana Batorego. Wileńska polonistyka to dwie odmienne indywidualności: Konrad Górski i Manfred Kridl. "Górski reprezentował starszą tradycję, opisu literatury w kontekstach historycznych, kulturowych", a Kridl, nie bez wpływu prac formalistów rosyjskich, "po raz pierwszy z taką siłą uczył badania struktury dzieła". Jego sława przyciąga młodych badaczy spoza Wilna, a nowa metoda nabiera kształtu podczas seminaryjnych dyskusji . Ważne są również spotkania Koła Polonistów, zwłaszcza Sekcji Twórczości Oryginalnej, gdzie brylują żagaryści z Miłoszem i Teodorem Bujnickim. Krystalizują się wtedy zainteresowania przyszłej uczonej: dramat i teatr, Norwid, religijne aspekty literatury. Lata '30. to jednak nie tylko nauka: także działalność w stowarzyszeniu "Iuventus Christiana" i współpraca z "Paxem" - pismem Porozumienia Akademickich Katolickich Stowarzyszeń. "Pismo było bojowe, nawet agresywne - wspomina Irena Sławińska - rozpierała nas pewność, że to właśnie my, młodzież, budujemy jutro kultury chrześcijańskiej w Polsce. Najstarsza gwardia dochodziła do lub osiągnęła 25 lat: Stanisław Stomma, Antoni Gołubiew, Czesław Zgorzelski, reszta zbliżała się do dwudziestki. Z pismem współpracowali od razu Jerzy Turowicz i Stefan Swieżawski. Nietrudno w tym dostrzec prototyp późniejszego »Tygodnika Powszechnego«". Jerzy Turowicz był zresztą autorem artykułu programowego: "O chrześcijańską kulturę jutra". Absolwentka polonistyki i romanistyki otrzymuje dzięki Kridlowi stypendium doktoranckie, a w roku 1938 - stypendium Funduszu Kultury Narodowej na 9-miesięczny pobyt naukowy w Paryżu. Nad Sekwaną jest wtedy wielu polskich naukowców i pisarzy, między innymi Hanna Malewska, autorka "Żelaznej korony". I młody matematyk z Wilna, Józef Marcinkiewicz. To jego dotyczą słowa: "Do decyzji na wspólne życie dojrzałam dopiero przed samą wojną, w Paryżu. Partner - niezwykłych talentów matematyk - pospieszył do Polski, by stanąć do obrony kraju. Poniósł śmierć w Katyniu. Uznałam to za znak woli Bożej". 3. W sierpniu 1939 roku młoda stypendystka powraca do kraju. Po wybuchu wojny Wilno zajmują Sowieci, następnie przekazują miasto niepodległej jeszcze Litwie. 15 grudnia 1939 roku władze litewskie likwidują Uniwersytet Stefana Batorego. Sławińska wyjeżdża jako nauczycielka do Kowna, potem do polskiego dworu na Żmudzi. W kilka tygodni po wkroczeniu wojsk sowieckich jest znów w Wilnie. Uczy w szkole średniej. W czerwcu 1941 roku, podczas wielkich wywózek, dla bezpieczeństwa nocują z siostrą w podwileńskich lasach; matka i mały siostrzeniec są już na wsi. W sobotę, 21 czerwca, po zakończonych lekcjach Sławińska wyrusza do bliskich. "Niedziela, 22 czerwca. Po Mszy - niezwykły ruch na drodze! Armaty, krasnoarmiejcy na koniach, wszyscy pędzą na wschód. Chyba jakieś manewry! Wracamy do domku gospodyni. Otwieram drzwi: stół nakryty białym obrusem, zapalone świece i czerwone wino w kieliszkach. »Pewnie pani imieniny, nic nie wiedziałyśmy«. A ta kobiecina - do dziś mam w uszach jej intonację - »Szczęście! Wojna wybuchła! Niemcy weszli!«". Niemcy likwidują polskie szkolnictwo, Irena Sławińska angażuje się w tajne nauczanie, zarabia na życie jako podkuchenna w restauracji. "Szorowałam podłogę, beczki po śledziach, od jesieni '41 do połowy czerwca '42, traktując wesoło tę rolę: »Tak jest, panie szefie«, »w tej chwili, panie szefie«". Potem wyjeżdża do wsi Glinciszki. "Poszłam do pracy w polu, od szóstej rano do jakiejś pół do ósmej wieczorem, z małą przerwą, którą wypełniałam pływaniem, bo było tam jezioro. Jezioro to połowa szczęścia"... W czerwcu 1944 roku w Glinciszkach dochodzi do tragedii: litewskie formacje policyjne zabijają kilkudziesięciu polskich mieszkańców, prawie same kobiety i dzieci (później oddział Łupaszki spacyfikuje w odwecie litewską wieś Dubinki). "Po sześciu dniach Niemcy zezwolili na ekshumację. Byłam przy niej obecna i dokonałam spisu ofiar. To najstraszliwsze przeżycie, w którym bezpośrednio uczestniczyłam" - opowiada Irena Sławińska. Po latach naszkicuje wzruszające portrety kilkorga zamordowanych, pośród których byli jej uczniowie. 4. Latem 1944 roku Wilno zajęte zostaje ponownie przez Sowietów. W kwietniu następnego roku Irena wraz z innymi "repatriantami" opuszcza rodzinne miasto: kieruje się najpierw do Białegostoku, potem do Torunia, gdzie na powstający uniwersytet przybędzie bardzo wielu wygnańców z wileńskiego USB. "Zjawiłam się w kopernikańskim i piernikowym grodzie o świtaniu pewnego lipcowego dnia 1945 roku na wezwanie prof. Konrada Górskiego... Czwarta rano. Niezbyt właściwa pora na oficjalne wizyty. Co robić? Jak to - co robić? Jest przecież lato - i rzeka! Ponoć królowa polskich rzek (ale gdzie jej do Niemna!). Na moście - żołnierz z karabinem, coraz bardziej podejrzliwy. Co ta panna wyprawia? Rozbiera się? płynie na drugi brzeg? wraca?...". Jesienią 1945 roku Sławińska obejmuje w Toruniu asystenturę, w roku następnym broni pracy doktorskiej, napisanej jeszcze przed wojną ("Tragedia w epoce Młodej Polski"). Toruńskie środowisko humanistyczne imponuje różnorodnością: prócz Górskiego wykładają tu Henryk Elzenberg, Tadeusz Czeżowski, Tadeusz Makowiecki, Stefan Srebrny, teatrem kieruje Wilam Horzyca, wśród studentów jest Zbigniew Herbert... Ale jesienią 1949 roku przychodzi wielka czystka: Górski i Elzenberg przeniesieni zostają na przymusowy urlop, a Irena Sławińska i Czesław Zgorzelski, wraz z kilkorgiem innych asystentów i adiunktów - po prostu wyrzuceni. Dzięki Marii Renacie Mayenowej, koleżance z Wilna, Sławińska znajduje chwilowe zaczepienie w bibliotece Instytutu Badań Literackich, jako pracownik techniczny. W 1950 roku otrzymuje, podobnie jak Zgorzelski, zaproszenie na Katolicki Uniwersytet Lubelski. "Na wiadomość, że odchodzę na KUL, Żółkiewski [ówczesny dyrektor IBL] wykrzyknął: - Ależ to samobójstwo! My ten KUL zaraz zamkniemy! - Panie Stefanie - pozwoliłam sobie na tak bezczelną poufałość z tytułu przedwojennej znajomości - pan chyba gazet nie czyta! (gromki śmiech). Bo gdyby pan czytał - ciągnęłam spokojnie - wiedziałby pan, że istnienie KUL-u jest zagwarantowane umowami... (ponowny wybuch śmiechu z brzucha potężnego). – Pani w bajki wierzy? - lepiej wiedział, co warte są umowy... Żółkiewski był dobrym człowiekiem - i badaczem dobrze wykształconym. (Wiedziałam, że niczym nie ryzykuję, prowadząc takie z nim dialogi)". 5. Jak wiadomo, KUL szczęśliwie ocalał, a Irena Sławińska pozostała z nim związana przez następne dziesięciolecia. I tutaj powinien się zacząć tekst osobny - opis drogi wybitnej uczonej, jej zainteresowań badawczych, najważniejszych dzieł. To już jednak zadanie dla kogo innego. Przypomnijmy tylko niektóre etapy tej drogi, pamiętając o politycznych przeszkodach, które na niej czasem wyrastały. Bo przecież, jak napisał Miłosz w "Abecadle", Irena Sławińska "i w swoich pracach naukowych, i w działalności pedagogicznej, pozostała idealnie odporna na rządowe pokusy"... [Od Redakcji: tutaj warto przytoczyć, co do Lublina przyniosła w sobie ta absolwentka wielkiego wileńskiego uniwersytetu: "Dziedzictwo. Czyż trzeba jeszcze powtarzać, jakie to dziedzictwo? Naukowe i etyczne? Niepotrzebne nawet to rozróżnienie: wszystkie zadania i zobowiązania Wszechnicy ogarnia przecież pojęcie etosu. Etosu tego tak trudnego powołania, jakim jest praca badawcza i pedagogiczna, obowiązek nieustannego pomnażania własnych zasobów wiedzy, pracy badawczej - i hojnego, bezinteresownego daru: daru przekazywania własnych zdobyczy w tym zakresie"]. A więc rok 1953 - nieco opóźniona habilitacja ("O komediach Norwida"), rok 1956 - tytuł profesora nadzwyczajnego, 1968 - zwyczajnego. Kierowanie Katedrą Teorii Literatury oraz Literatury Porównawczej, a potem zbudowaną od podstaw Katedrą Dramatu i Teatru. Po Październiku 1956 liczne wyjazdy zagraniczne: stypendium Forda, wykłady na uniwersytetach w Kanadzie (Montreal, Toronto) i USA (Brown University i University of Illinois), a także w belgijskim Louvain i szwajcarskim Fryburgu. Teraz książki, spośród których wymienić trzeba co najmniej kilka (poza wspomnianymi już pracami, doktorską i habilitacyjną): "Sceniczny gest poety. Zbiór studiów o dramacie" (1960), "Reżyserską rękę Norwida" (1971), pionierską "Współczesną refleksję o teatrze. Ku antropologii teatru" (1979, 1990), wybór studiów "Moja gorzka europejska ojczyzna" (1988) i "Odczytywanie dramatu" (1988). Antologie "Myśl teatralna Młodej Polski" (1966) i "Wśród mitów teatralnych Młodej Polski" (1983) oraz zbiorowe tomy studiów poświęconych dramatowi i teatrowi religijnemu w Polsce. Przekłady dramatów Paula Claudela ("Atłasowy trzewiczek", "Joanna d’Arc na stosie", wyd. 1998) i Oskara Miłosza ("Szaweł z Tarsu" i "Mefiboset", 1999). Pasje teatralne Ireny Sławińskiej nie ograniczały się do historii i teorii: współtworzyła powstały w 1952 roku Teatr Akademicki KUL, fascynował ją teatr żywy, od wileńskiej "Reduty" Osterwy, poprzez krakowski Teatr Rapsodyczny, po Scenę Plastyczną KUL Leszka Mądzika. Dodajmy jeszcze epizody w jej biografii tak istotne, jak podpis pod deklaracją niezależnego Towarzystwa Kursów Naukowych (rok 1978), czy w 1981 roku doktorat honoris causa KUL-u dla kolegi z Wilna, Czesława Miłosza; [właśnie ona] była jego promotorem; [rok wcześniej w Sztokholmie wygłaszała laudację na jego cześć podczas wręczenia mu Nagrody Nobla]. Oraz last but not least, współpracę z "Tygodnikiem Powszechnym" - rozpoczętą jeszcze w latach '40., [pogłębioną po odrodzeniu "TP" pod koniec roku 1956] i trwającą do dziś obecność w naszym zespole redakcyjnym... 6. Niewiele było dotąd o jednej z najważniejszych pasji Profesor Sławińskiej - pasji pedagogicznej. - "Była wytrawnym pedagogiem" - wspomina dziś Bronisław Mamoń, który studia na KUL-u odbywał w latach stalinowskich. - "Uczniów traktowała po partnersku. Nie tylko ich uczyła, ale się z nimi przyjaźniła. Zapraszała ich do siebie na herbatki, w niedziele prowadziła na wycieczki w bliższe lub dalsze okolice Lublina. Latem jeździło się w góry, nad morze, na Mazury. Rozmowa towarzyska przybierała po pewnym czasie postać intelektualnego dialogu. Rozmawiało się o książkach świeżo przeczytanych, o przedstawieniach teatralnych, o koncertach, ale też o codziennych kłopotach życia studenckiego. Do najmilszych zajęć na pierwszych latach polonistyki należały ćwiczenia i seminaria Pani Profesor z teorii liryki i dramatu, a także z teorii teatru. Były one czymś niezwykłym i ożywczym; przecież w tamtym okresie nauka o literaturze na polskich uczelniach sprowadzała się [jedynie] do socrealistycznych formułek i uproszczonych interpretacji". W [książce] "Szlakami moich wód..." autorka wiele miejsca poświęca swoim uczniom i uczennicom: kreśli sylwetki tych, którzy przedwcześnie odeszli, [wprost] z dumą śledzi losy karier innych. Zakończmy ten jakże szkicowy portret jej własnymi słowami: "Wypadło mi profesorować na wielu uniwersytetach polskich i zagranicznych (zaoceanicznych). Wyrosły z tego trwałe przyjaźnie. Świadectwa byłych [moich] studentów utwierdzają mnie w przekonaniu, że podjęcie tej roli nie było życiową pomyłką ani iluzoryczną satysfakcją. Może właśnie to powołanie wiąże się z ogołoceniem, bezdomnością, samotnością, które stały się moim udziałem? Wielki Reżyser, który rozdziela role, lepiej wie od nas, aktorów, w jakiej przestrzeni i w jakim zespole mamy swoją rolę odegrać. A także - kiedy nas ze sceny odwołać". |
|
Tomasz Fiałkowski (Tygodnik Powszechny, 31 sierpnia 2003 r.) |
||
Wszystkie wyżej wplecione cytaty pochodzą z książki Ireny Sławińskiej "Szlakami moich wód..." (Lublin 1998) i z rozmowy jaką przeprowadził z nią Bronisław Mamoń ("Nauczył mnie Norwid, co naprawdę cenne", "TP" nr 38 / 1993). Tomasz Fiałkowski ponadto skorzystał też m.in. ze słownika "Współcześni polscy pisarze i badacze literatury" (Warszawa 2001, WSiP, tom VII, autorka hasła: Joanna Zawadzka) i z artykułu "Dzieło naukowe Ireny Sławińskiej" (Maria Jasińska-Wojtkowska, "TP" nr 2 / 1987). |
W roku 2003 ukazała się w Lublinie książka, dedykowana Pani Profesor: Świat jako spektakl. Irenie Sławińskiej na dziewięćdziesiąte urodziny (praca zbiorowa, redakcja - Wojciech Kaczmarek) Wydawnictwo KUL, ss. 362 + 32 foto, ISBN: 83-7363-103-8, Lublin 2003 |
|
Najważniejsze książki Ireny Sławińskiej: |
Także na naszych stronach: Irena Sławińska we wspomnieniach O Jej książce "Szlakami moich wód..." |
Instytut Filologii Polskiej KUL i Katedra Dramatu i Teatru KUL zorganizowały 16 listopada 2004 konferencję |
Profesor Irena Sławińska (1913 - 2004): Ethos – Dzieło – Recepcja |
Otwarcie konferencji i wprowadzenie – Prorektor KUL prof. dr Józef Fert - Wojciech Kaczmarek – Profesor Irena Sławińska: Osoba i dzieło - Maria Staniszewska – Młodzieńcze fascynacje - Danuta Paluchowska – "Kochana Krysiu..." - Stanisław Fita - Kilka wspomnień - Stefan Sawicki – W kręgu nauki i wiary - Halina Sawecka – Francuskie obszary badań - Józef Japola – Pani Profesor wobec imponderabiliów - Danuta Bilińska – Fascynacje Eliotem - Ryszard Strzelecki – Ku antropologii teatru - Krzysztof Wójcicki – Wiara i teatr - Marian Maciejewski – Skrzydlate metafory - Jan Ciechowicz – O Irenie Sławińskiej w ogólności - Danuta Nagórna – Szlakami moich wód... |
Dodatkowo była projekcja filmów o prof. Irenie Sławińskiej, a także prezentacja książek: Świat jako spektakl. Irenie Sławińskiej na dziewięćdziesiąte urodziny (Lublin 2003, Wyd. KUL). Irena Sławińska: Szlakami moich wód, wydanie drugie (Lublin 2004, Norbertinum). |
Opracowanie i redakcja: Jan Krzysztof Wasilewski |
Autor: Jan Krzysztof Wasilewski
Ostatnia aktualizacja: 15.09.2008, godz. 06:09 - Artur Podsiadły
Ostatnia aktualizacja: 15.09.2008, godz. 06:09 - Artur Podsiadły